Skutki reformy oświaty najmocniej odczują małe gminy

Boli nas rozpowszechnienie w mediach informacji, że gimnazjum jest miejscem agresji i przemocy czy demoralizacji – to jedno ze zdań pisma jakie nauczyciele Zespołu Szkół w Kietrzu napisali w związku z planowaną reformą oświaty i tym samym likwidacją gimnazjów w całej Polsce.

W kietrzańskim gimnazjum uczy 52 nauczycieli, w pierwszym roku funkcjonowania reformy pracę może stracić już… 18 pedagogów. Zwolnień nie da się uniknąć zgodnie potwierdzają wszyscy nauczyciele gimnazjów. – Mamy teraz dzieciaki w klasie pierwszej. Może się tak zdarzyć, że nie wszystkie dzieciaki uzyskają promocję do klasy drugiej. Co z nimi? Pyta Anna Ludwikowska – Wierzchowiec, dyrektor Zespołu Szkół w Kietrzu:

Po co zmieniać coś co jest już dobre i pnie się do góry? Pyta dalej dyrektor ZS w Kietrzu.

Nauczyciele wskazują, że w prowadzonych konsultacjach pomija się opinię rodziców, którzy także w sobotę solidarnie protestowali w Warszawie.

Krytycznie nastawieni do reformy oświaty są specjaliści z zakresu edukacji a także samorządowcy, którzy zostaną z problemem wypłaty odpraw dla zwalnianych nauczycieli i tym, co zrobić z opustoszałymi budynkami po gimnazjach.

– Nie zgadzamy się z założeniami reformy, uważamy jest nieprzygotowana, nieprzemyślana. Brakuje w tym porządku i rozsądku – komentuje Alina Woniakowska, przewodnicząca kietrzańskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego:

Zapowiadaną reformę oświaty najmocniej odczują niewielkie gminy takie jak omawiany Kietrz. Pomimo zapewnień ministerstwa już dziś wiadomo, że zwolnienia będą konieczne. Pracę stracą nie tylko nauczyciele ale także pracownicy administracji oświaty.