Liryka wychodząca daleko poza umiejętności twórcze nastolatka. Uczeń Gimnazjum numer 5 w Raciborzu – Karol Sobczyński – od dwóch lat pisze wiersze. Poloniści oceniają, że wartością literacką poezja ta spokojnie może konkurować z utworami doświadczonych poetów.
Karol ma wyjątkowo lekkie pióro. Zmysł do dobierania środków stylistycznych, tworzenia metafor. Emocje i zdarzenia ze świata zewnętrznego przelewa na papier.
W przysłowiowej szufladzie Karola znajduje się już kilkadziesiąt wierszy. Utwory swoją poetyką nawiązują do twórczości Edwarda Stachury. To też najczęściej i najchętniej czytany przez Karola poeta.
Polonistka z G5 – Barbara Sput – pokusiła się nawet o stwierdzenie, że wiersze Karola, to utwory dojrzałego mężczyzny, w których ukrywają się cierpienia i uczucia:
Inni uczniowie z raciborskiego gimnazjum także bawią się słowem poetyckim. Na kółku polonistycznym tworzą akrostychy. Utwory, w których pierwsze litery kolejnych wersów – czytane w kolumnie – tworzą odrębny wyraz.
Marzeniem Karola jest zobaczenie na półce w bibliotece własnego tomiku wierszy.
Labirynty mojej jaźni
Pewnego dnia
postanowiłem zgłębić tajemnice
własnych myśli.
Teraz
błądzę przez pokoje
pełne wspomnień.
Idę korytarzami
zawalonymi niespełnionymi
marzeniami
i pragnieniami,
o których już dawno zapomniałem.
Z każdego kąta mej świadomości
patrzą na mnie
nienawistnym wzrokiem
moje lęki i fobie.
Mijam sale
po brzegi wypełnione
pytaniami,
które nadal oczekują odpowiedzi.
Zgubiłem się
w labiryntach
mojej jaźni.
Zatraciłem się
w księgach swojego losu.
Uciekam
przed potworami zrodzonymi
z błędów,
których w moim życiu
nie brakowało.
Uciekając przed nimi,
dopadając kolejnych drzwi,
skrywając się w cieniu
kolejnych regałów ze wspomnieniami,
zgubiłem drogę powrotną.
Zawędrowałem do mrocznych części
mej świadomości,
o których istnieniu
nie miałem pojęcia.
Zabija mnie
moja mroczna natura
do tej pory głęboko skrywana.
I już je widzę.
Wreszcie mnie znalazły.
Demony Minionych Lat.
Zewsząd słyszę jęki
i nienawistne okrzyki osób,
które zraniłem.
Lecz nagle zauważam
jeden
słoneczny
promyk
przebijający się przez mrok.
Jesteś nim ty.
By mnie ocalić
trzeba niewiele,
a zarazem tak dużo.
Trzeba trochę zrozumienia,
czułości
i uczuć,
które na pewno
zostaną odwzajemnione.
Od Ciebie
wyłącznie zależy,
czy już na zawsze
zostanie tylko jeden,
nieosiągalny promień
pośród mroku,
czy pojawi się
słońce
bijące blaskiem,
który ten mrok przegoni.
Wybór
należy do Ciebie.
Brak komentarzy