Powrót do przeszłości. Tak w dużym skrócie można powiedzieć o tym, co wydarzyło się w piątkowy wieczór na krapkowickiej marinie. W ramach Nocy Kupały można było poznać bliżej starosłowiańskie święto, ale też przyjrzeć się ginącym zawodom
Garncarz, kowal, czy wikliniarz. Mieszkańcy Krapkowic mogli poznać zawody, które z roku na rok stają się coraz mniej popularne, a ich obecny wyraz wynika głównie z pasji i ponadpokoleniowej tradycji.
Ginące zawody to nie jedyny znak przeszłości podczas Nocy Kupały. W czasy bardzo odległe mieszkańcy wyruszyli wraz z rycerzami i damami przedstawiającymi średniowieczną wioskę.
Noc świętojańska to przede wszystkim żywioły – woda i ogień. Z tym pierwszym związane były rejsy po Odrze, z tym drugim z kolei Pokaz Teatru Ognia.
-mówi Krystyna Kozłowska z KDK. Noc Kupały zakończyło tradycyjne puszczenie wianków. Wcześniej w ludowo- rozrywkowej odsłonie wystąpili zespoły Folkolor oraz Szela.
Brak komentarzy