Niemoc strzelecka piłkarzy trzecioligowej Unii Turza Śląska osiągnęła nowy rekord. Zespół, pod wodzą trenera Jana Wosia, po raz czwarty z rzędu nie potrafił zdobyć bramki, a w meczu 22. kolejki Betclic 3. ligi przegrał z Podlesianką Katowice 0:2. Choć turzanie zdecydowali się na zmianę miejsca rozgrywania meczu, przenosząc spotkanie na stadion w Wodzisławiu Śląskim, niestety nie przyniosło to oczekiwanego przełomu.
Piłkarze Unii po raz kolejny zmarnowali szansę na poprawę sytuacji, tracąc dwa gole w zaledwie dwóch pierwszych kwadransach spotkania. Strzelcami bramek dla Podlesianki byli Sebastian Kopeć (19. minuta) i Alan Lubaski (21. minuta), co praktycznie przesądziło o losach tego meczu. Turzanie, mimo że próbowali odpowiedzieć, nie byli w stanie nawiązać kontaktu, nawet mając rzut karny. Do piłki podszedł Papu Mendes – ostatni strzelec gola dla drużyny z Turzy Śląskiej (ostatni gol turzan w listopadzie 2024), ale i on nie był w stanie zmienić losu meczu.
Niestety, fatalna seria to nie tylko problem aktualnego spotkania, ale także poważny sygnał o problemach drużyny. Po przegranej z Podlesianką, Unia przybliża się do spadku z Betclic 3 Ligi. Zajmuje obecnie trzecie miejsce od końca, a do znajdującej się przed nią Podlesianki traci aż 7 punktów. To oznacza, że każde kolejne spotkanie będzie kluczowe w walce o utrzymanie, a szanse na pozostanie w trzeciej lidze drastycznie maleją.
Unia Turza Śląska desperacko potrzebuje zmiany, nie tylko na poziomie taktyki, ale także mentalności drużyny. W przeciwnym razie ryzykuje, że w przyszłym sezonie będzie musiała walczyć na niższym poziomie rozgrywek. Sytuacja jest dramatyczna, a trener Jan Woś ma coraz mniej czasu na uratowanie drużyny przed nieuchronnym spadkiem. Czy Unia znajdzie sposób na przełamanie niemocy? Odpowiedź poznamy już w kolejnych tygodniach.
Brak komentarzy