Szerokim echem odbiła się zapowiedź rządu Prawa i Sprawiedliwości dotycząca zmian w ordynacji wyborczej. Szczególnie często przewija się w komentarzach wprowadzenie kadencyjności dla: prezydentów, burmistrzów i wójtów. Nasza reporterka dla Was u samorządowców z regionu zbierała komentarze dotyczące zapowiedzi tych zmian.
– Nie wiem jak się do tego odnieść – mówi prezydent Raciborza, Mirosław Lenk, pierwszy z naszych rozmówców. Włodarz Raciborza funkcję pełni 3 kadencję. – Też uważam, że nikomu nic się nie należy na za długo – dodaje Mirosław Lenk:
Prezydent pytany przez nas dodał, że jeśli temat kadencyjności ma podtekst polityczny to chodzi z pewnością o sejmiki i o wielkie miasta.
– Nie mam w tej sprawie jasno wyrobionego poglądu – komentuje z kolei Daniel Jakubczyk, wójt Gorzyc, który funkcję pełni po raz pierwszy:
Wójt Lubomi jest zdecydowanie przeciwny wprowadzeniu zasady kadencyjności. Czesław Burek samorządowi przewodniczy 5 kadencję. Wójt uważa, że to mieszkańcy powinni decydować o tym kto powinien ich reprezentować, a kto nie. – Dla mnie mieszkańcy są jedyną wyrocznią – ujmuje w mocnych słowach swoją opinię Czesław Burek:
Wójt Lubomi wskazuje na co najmniej dwa przepisy stojące w sprzeczności do zamierzeń rządu. To pozbawienie biernego prawa wyborczego i wcielanie w życie prawa, które ma obowiązywać wstecz.
– Każde zmiany niosą za sobą pozytywne i negatywne elementy. Jednak wydaje mi się, że w tym przypadku tych negatywnych jest więcej – komentuje Alojzy Pieruszka, wójt gminy Rudnik od 3 kadencji:
Wójt Rudnika wskazuje na inne rozwiązanie, które można by w samorządach wprowadzić. To złagodzenie kryteriów organizacji referendum ws. odwołania: prezydenta, burmistrza lub wójta.
Wątpliwości prawne budzi szczególnie zapowiedź, że zmiany dotyczyłby już urzędujących samorządowców, bez zerowania licznika kadencji. Prezes PiS zapowiedział przesłanie tych zmian do Trybunału Konstytucyjnego, który wypowie się, czy prawo może w tym przypadku działać wstecz.
Brak komentarzy