Kilka być może nawet kilkanaście tysięcy. Tyle ulotek z treściami nacjonalistycznymi mogło trafić do rąk raciborzan. Od wczoraj (27.11) nieznany nadawca kolportuje je wśród mieszkańców.
Jedyne miejsce jakie te ulotki powinny znaleźć to kosz na śmieci. Treści w nich głoszone są skandaliczne. Taki chwyt w kampanii wyborczej nie godzi się nikom. Ktoś sięgnął po paskudne praktyki. Działaniem zbulwersowany jest też prezydent Raciborza, który stanowczo odcina się od przekazu.
Treść ma uderzać w jednego z kandydatów na prezydenta Raciborza i popierający go komitet. Niewykluczone, że może być formą prowokacji.
Mirosław Lenk apeluje o stonowanie emocji i zaprzestanie agitacji nacjonalistycznej. Prezydent jest przerażony tym, że poziom dyskursu wyborczego znalazł się w takim miejscu.
Nie wiadomo ile ulotek do skrzynek i rąk mieszkańców trafiło. Nikt też do autorstwa się nie przyznaje.
Poniżej pełne oświadczenie prezydenta:
Drodzy raciborzanie.
Pragnę oświadczyć , że stanowczo i zdecydowanie odcinam się od treści głoszonych w nielegalnych ulotkach wyborczych roznoszonych wczoraj i dzisiaj do naszych domów. Racibórz to miasto tolerancji i porządku , w którym nie ma miejsca na głoszenie tak skrajnie nacjonalistycznych treści. W naszym mieście było i jest miejsce dla pracodawców z Niemiec i innych krajów Europy. SGL Carbon i Henkel to przykłady najlepiej zarządzanych raciborskich przedsiębiorstw. Jako urzędujący prezydent apeluję o zaprzestanie takiej obrzydliwej agitacji.
Mirosław Lenk
Brak komentarzy