Udany chrzest oleskiego stadionu

W pierwszym meczu po gruntownej modernizacji oleskiego stadionu OKS Olesno wygrał 2-1 ze Startem Namysłów. Przy okazji zespół Krzysztofa Meryka przerwał passę dziesięciu porażek z rzędu i udanie rozpoczął piłkarską wiosnę.

To ma być nowe otwarcie w historii oleskiego klubu. Wszyscy w klubie liczyli, że gra na nowym stadionie odmieni zespół, który był na dnie tabeli, a ostatni mecz wygrał 24 sierpnia 2019 roku! Od roku z powodu remontu stadionu zespół grał wszystkie mecze na wyjazdach, co było już bardzo uciążliwe dla zawodników.

Atut własnego boiska podkreśla trener OKS-u Krzysztof Meryk:

Teraz z kolei wszystkie mecze rundy wiosennej OKS będzie grał na własnym, jednym z najładniejszych stadionów na Opolszczyźnie. Gra u siebie jest niewątpliwym autem, ale sytuację mają odmienić również nowi zawodnicy. Trzech z nich można było zobaczyć już na inaugurację rundy wiosennej. W ataku dobry mecz rozegrał 27-letni Denis Luptak, który zaliczył dwie asysty i był bardzo aktywny. Na skrzydle hasał ściągnięty z MKS-u Kluczbork 24-letni Marcin Jantos, a z ławki wszedł wracający do klubu wychowanek Bartosz Kowalczyk.

OKS zagrał dobry mecz. Już w 12. minucie wynik otworzył Mateusz Jeziorowski po strzale głową po rzucie rożnym. Później miejscowi mieli kilka okazji do zdobycia kolejnych bramek, między innymi po ciekawych strzałach Marcina Jantosa, ale gola zdobyli… goście, bo w naprawdę niegroźnej sytuacji błąd popełnił bramkarz Dawid Sładek i Wojciech Czech wślizgiem wpakował piłkę do bramki.

Pod koniec pierwszej połowy bramkę zdobył Denis Luptak, ale sędzia odgwizdał spalonego. Tuż przed zejściem do szatni, faulowany w polu karnym był Marcin Jantos, ale rzut karny zmarnował Wojciech Hober. Co prawda po jego strzale bramkarz odbił piłkę, w zamieszaniu podbramkowym futbolówka wróciła do Hobera, który umieścił piłkę w siatce, jednak arbiter znów nie uznał gola – spalony.

OKS schodził do szatni z olbrzymią przewagą, ale też sporym pechem. W drugiej odsłonie gra toczyła się właściwie cały czas na połowie Start-u, jednak brakowało wykończenia. Między innymi Wojciech Hober przegrał pojedynek sam na sam, a piłka po pięknym strzale z dystansu Mateusza Jeziorowskiego uderzyła w spojenie bramki. Dopiero w 66. minucie udało się wyjść na prowadzenie, kiedy Luptak zagrał piłkę wzdłuż bramki, a całość wykończył Hober.

W końcówce spotkania drugą żółtą kartkę zobaczył zawodnik gości, więc OKS grał w przewadze. To kolejny dowód na lepszą grę oleskiej drużyny w tym meczu. Po końcowym gwizdku było słychać huk upadku kamieni z serc oleskich zawodników. To było bowiem dopiero drugie zwycięstwo w tym sezonie, a przypomnijmy, że to już 16 kolejka. Smak zwycięstwa czuli poprzednio pół roku temu!

Ten mecz mógł dodać nadziei oleskim kibicom, bowiem gra była zadowalająca, nowi zawodnicy wnieśli wiele jakości, a całą wiosnę OKS będzie grał u siebie. To też nie koniec dobrych wiadomości. Do Olesna mają bowiem dotrzeć posiłki z Ukrainy, którzy nazywają się Andriy Serdiukov i Ivan Lubko. Trwa załatwianie formalności związanych z ich grą w IV lidze. Wspomniana dwójka trenuje już z zespołem i ma być solidnym wzmocnieniem drugiej linii żóło-niebieskich.

07.03.2020, 16 kolejka opolskiej IV ligi

OKS Olesno – Start Namysłów 2-1 (1-1)

1-0 Mateusz Jeziorowski – 12., 1-1 Wojciech Czech – 34., 2-1 Wojciech Hober – 66.

OKS: Dawid Sładek – Tomasz Kubacki, Kevin Ficek, Arkadiusz Świerc, Mateusz Jeziorowski – Wojciech Hober (80. Dominik Flak), Adam Huć (74. Bartosz Kowalczyk, żk), Thomas Skowronek, Damian Gąsiorowski, Marcin Jantos (90. Jakub Skonieczny) – Denis Luptak. Trener Krzysztof Meryk, kierownik Adam Kutynia.


Radio Vanessa FM
Polityka prywatności

Ta strona używa plików typu cookie (tzw. ciasteczek) w celu zagwarantowania jak najlepszego korzystania z jej zawartości. Informacje zawarte w plikach cookie są zapisywane w przeglądarce użytkownika i mają na celu rozpoznanie go podczas kolejnych wizyt na stronie.

Użytkownik może dostosować ustawienia plików cookie poprzez dokonanie zmian w sekcjach dostępnych po lewej stronie tego okna.