Z Raciborza na Uniwersytet Jagielloński – rozmowa z prof. Krzysztofem Gwosdzem
Martina Nowicka-Wilk: Moim dzisiejszym gościem jest prof. Krzysztof Gwosdz – wykładowca akademicki, doktor habilitowany w dziedzinie nauk o Ziemi, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, a przede wszystkim absolwent Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Raciborzu. Witam serdecznie.
Krzysztof Gwosdz: Jak Pani wspomniała, ukończyłem I LO, a moja rodzina pochodzi z tych stron – Markowice, Babice, Adamowice, Bogunice, Pogórze Świętej Anny – mamy tu swoje korzenie sięgające XVIII wieku. Potwierdzają to moje badania genealogiczne.
MNW: Przenieśmy się więc kilka dekad wstecz. Jak wspomina Pan lata szkolne w raciborskim liceum?
KG: Bardzo dobrze. Trafiłem tam trochę z wyboru, trochę z ambicji. Kończyłem ośmioklasową szkołę podstawową w Nędzy w 1990 roku. Jako bardzo dobry uczeń szukałem liceum z wysokim poziomem. Rozważałem szkoły od Rybnika po Racibórz, ale ostatecznie wybór był prosty – I LO było wtedy najlepsze.
MNW: Czy to właśnie tam narodziła się pasja do geografii?
KG: Tak naprawdę jeszcze wcześniej. Już w podstawówce interesowałem się geografią i historią. Miałem ogromne szczęście – moja nauczycielka z Nędzy, pani Anna Goncikiewicz, wysłała mnie na olimpiady przedmiotowe. Zostałem laureatem, co otworzyło mi drzwi do liceum.
W I LO trafiłem pod opiekę pani profesor Urszuli Majewskiej. To ona mnie tak dobrze przygotowała, że jako laureat olimpiady geograficznej miałem wstęp na wiele uczelni. Pasja została wzmocniona i ukierunkowana właśnie wtedy.
MNW: Jakim był Pan uczniem? Kujonem, buntownikiem, liderem?
KG: Poza muzyką – miałem same piątki. To była moja największa trauma – cała klasa piątki z muzyki, ja czwórka. Ale reszta? Piątki. Choć pamiętam swój pierwszy dzień w I LO – dyktando u pani Bogny Jankowskiej. Dwie możliwe oceny: dostateczny i niedostateczny. Ja dostałem… dostateczny. Szok! Ale potem już było tylko lepiej.
MNW: W zeszłym roku odwiedził Pan ponownie mury I LO, spotykając się z młodzieżą. O czym rozmawialiście?
KG: Opowiadałem o tym, czym się zajmuję zawodowo – geografią człowieka. Zajmuję się badaniem, dlaczego działalność gospodarcza lokuje się w danych miejscach, dlaczego jedne miasta się rozwijają, a inne upadają, oraz jak możemy wpływać na rozwój regionów. Przedstawiłem uczniom koncepcję tzw. „zależności od ścieżki” – pokazując, jak przypadkowe wydarzenia mogą kształtować przyszłość – zarówno miast, jak i ludzi. To było inspirujące dla mnie, mam nadzieję, że dla nich też.
MNW: Ma Pan na koncie ponad sto publikacji naukowych. Czego dotyczą?
KG: Głównie właśnie koncepcji zależności od ścieżki i rozwoju regionów przemysłowych. Pochodzę z obszaru uprzemysłowionego, więc naturalnie zajmowałem się miastami przemysłowymi, ich transformacją, wpływem inwestycji zagranicznych i procesami rewitalizacji. Obecnie skupiam się na badaniach społecznie użytecznych – takich, które odpowiadają na realne potrzeby i są współtworzone z interesariuszami. Pracuję m.in. w zespole Campus Living Lab – Useful Research Hub, gdzie przekształcamy uniwersytecki kampus w przestrzeń eksperymentów i nauki praktycznej.
MNW: Ostatnio odwiedził Pan Islandię. Praca, wykłady czy może odpoczynek?
KG: Z założenia – odpoczynek. Ale jak to z geografem bywa, odpoczynek w terenie zawsze kończy się pracą. Byłem tam z klubem Laurasia, który założyli absolwenci geografii. Islandia to raj dla geografa fizycznego – nie da się nie analizować krajobrazu. Robiłem zdjęcia, obserwowałem, notowałem – na pewno przyda się to w pracy dydaktycznej i badawczej.
MNW: Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Raciborzu współpracuje z Uniwersytetem Jagiellońskim. Jak wygląda ta współpraca?
KG: Bardzo konkretnie – zapraszamy uczniów na kampus, uczestniczą w wykładach, zajęciach laboratoryjnych, czasem też w badaniach terenowych. Byli nawet kiedyś u nas w Krakowie – badali mniej znane części miasta w ramach pracy magisterskiej. Ja z kolei staram się przyjeżdżać do Raciborza, dzielić się wiedzą i – mam nadzieję – zarażać pasją do geografii. Mamy już pierwszych studentów z I LO na naszym kierunku, co bardzo mnie cieszy.
MNW: Na zakończenie – 12 grudnia odbędzie się bal absolwentów I LO. Czy będzie Pan obecny?
KG: Oczywiście. Muszka już przygotowana!
Brak komentarzy