Kiedy wybierać numer 112, a kiedy zdecydować się na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu? Wiele na ten temat mówią w ostatnim czasie ratownicy medyczni ze Szpitala Rejonowego w Raciborzu. Wpływ na taki stan rzeczy ma liczba zgłoszeń do przypadków błahych, z którymi ratownicy mają do czynienia. Dzwoniąc na pogotowie trzeba zachować spokój i podać dyspozytorowi wszelkie niezbędne dane: adres, opis dolegliwości, w miarę możliwości – personalia osoby potrzebującej pomocy. Przedstawmy się i poczekajmy na informacje zwrotną – czy dyspozytor wysyła karetkę. Dyspozytor może też zdecydować, aby z danymi objawami udać się do lekarza pierwszego kontaktu. Na temat wezwań rozmawiamy z Krzysztofem Grobelnym, ratownikiem medycznym pogotowia ratunkowego w Raciborzu.
RV: Kiedy wzywać karetkę – w jakich przypadkach?
K. G.: Konieczne wezwanie do tego, żeby mógł zespół wyjechać według przepisów o zespole ratownictwa medycznego to są bóle w klatce piersiowej, nagłe zasłabnięcia z utratą przytomności, wszelkie urazy, wypadki komunikacyjne gdzie są osoby poszkodowane, nagłe zatrzymanie krążenia i podobne. Nie powinniśmy wzywać do gorączek, biegunek (…) od tego są przychodnie i dyżury nocne. Można wezwać lekarza dyżurującego, ten może dojechać do nas i wypisać receptę i zaopatrzyć takiego pacjenta.
RV: Czy zdarzają się wam – pogotowiu raciborskiemu, takie zbędne wyjazdy do dolegliwości, do których nie powinniście jeździć?
K. G.: Tak, to jest prawie 50% wyjazdów do zdarzeń typu biegunki, ogólne zasłabnięcia. Wtedy jest zespół zablokowany. Jeśli jest potrzeba, jeśli jest nagłe zatrzymanie krążenia to trzeba wówczas posiłkować się karetkami z innego regionu. Czas dotarcia się wydłuża, a niejednokrotnie pacjenci liczą od wezwania, jak szybko my dojedziemy.
RV: Mamy wiosenną aurę i wydawać by się mogło, że wypadków będzie mniej niż zimą. Ale pojawiają się nam w regionie: ulice Kolejowa, potem Cyprzanów. Jak zachować się w takich sytuacjach jako świadek?
K. G.: Teraz okres wiosny, potem lato – mamy pogodny czas, bardzo dużo kierowców nie panuje nad swoimi emocjami i samochodami, wymuszają na trzeciego i dochodzi później do kolizji albo poważniejszego wypadku. Pojawili się też motocykliści a wypadek na motorze pociąga za sobą bardzo ciężki stan.
RV: Jeśli jesteśmy świadkami takiego wypadku, służby pracują na miejscu – co robić?
K. G.: Przede wszystkim zabezpieczyć miejsce wypadku, tak aby postronne osoby czy inne osoby nie najechały na te osoby poszkodowane. Sprawdzić stan zdrowia, czy osoba która uczestniczyła w wypadku oddycha. W miarę możliwości, jeśli nie pali się samochód, nie ma zatrzymania krążenia – pozostawić osobę w samochodzie, czekać na służby ratownicze i nie przeszkadzać.
RV: Syndrom tych czasów – wiele osób wyciąga komórki, zaczyna robić zdjęcia? Można czy nie?
K. G.: Powiem tak, zdjęcia z oddali można wykonywać. Jesteśmy osobami publicznymi, ale to nie może skutkować tym, że pogarsza się nam stan pracy, że ktoś nam przeszkadza. Wiadomo – każdy szuka sensacji, chce zrobić zdjęcie, coś uchwycić, kogoś skomentować. My wiemy, jak pomagać. A niejednokrotnie osoby poszkodowane, np. podczas zasłabnięcia na ulicy, jest mnóstwo osób, a nikt nie podejdzie do potrzebującej pomocy – później są komentarze w gazetach.
Ratownicy medyczni ze szpitala w Raciborzu już od kilku tygodni starają się edukować lokalne społeczeństwo. Zamierzają też wydać ulotki z informacjami dotyczącymi wezwań pod numer 112 i przypadków, które należy tam zgłaszać, ale i tych z którymi powinien nam pomóc lekarz pierwszego kontaktu.
Brak komentarzy