Wodzisławscy policjanci ścigali wczoraj (2.02) uciekającego ulicą Rydułtowską kierowcę Opla.
Mężczyzna nie reagował na sygnały policjantów, w trakcie ucieczki wielokrotnie łamał przepisy, narażał na niebezpieczeństwo innych kierowców, a nawet próbował potrącić policjanta.
Stróże prawa dali kierowcy znak do zatrzymania się, jednak ten na widok policjantów przyspieszył, zmuszając jednego z mundurowych do ucieczki na pobocze, by uniknąć potrącenia. Stróże prawa ruszyli w pościg za mężczyzną. W trakcie ucieczki mężczyzna popełnił wiele wykroczeń – wyprzedzał na przejściu dla pieszych, na skrzyżowaniu, na podwójnej linii ciągłej. Podczas niebezpiecznych manewrów inni kierowcy musieli zjeżdżać z drogi, by nie doszło do zderzenia. Kiedy kierowca zdołał zniknąć z pola widzenia, mundurowi pojechali do jego domu.
Tam dowiedzieli się, ze 21-latek był wcześniej w domu wraz ze swoją ciężarną, 25-letnia narzeczoną i trójką dzieci w wieku 9 miesięcy, 3 i 5 lat, jednak po kłótni pojechali w stronę Rydułtów. W międzyczasie 21-latek skontaktował się z rodziną i prosił, by przekazano interweniującym policjantom, że niebawem przyjedzie na komisariat i wszystko wyjaśni. Kiedy mężczyzna dotarł do jednostki Policji, swoje nieodpowiedzialne zachowanie na drodze tłumaczył pilną koniecznością wizyty w szpitalu. Poinformował, że jego 9-miesięczny syn zakrztusił się i wymagał pilnej pomocy medycznej.
Policjanci zweryfikowali wersję mężczyzny, jednak okazała się ona nieprawdziwa. 21-latek został zatrzymany. Mężczyzna odpowie za czynna napaść na policjanta i za niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Grozi mu do 10 lat więzienia. Zatrzymany nie uniknie też odpowiedzialności za szereg wykroczeń, których dopuścił się podczas ucieczki. 21-latek stracił już prawo jazdy, grozi mu nawet 30 tysięcy złotych grzywny.
Brak komentarzy