Jo był ukradziony – Tragedia Górnośląska – to tytuł książki wydanej dwa lata temu przez rydułtowskie stowarzyszenie „Moje miasto”. Wówczas wydano 500 sztuk, które rozeszły się w mgnieniu oka. W tym roku we wrześniu nakład powtórzono a wydanie rozszerzono o nowe dokumenty i wspomnienia. I tym razem zainteresowanie książką jest bardzo wielkie. – To trudne czasy, trudne wspomnienia, ale trzeba o tym pisać, by prawda ujrzała światło dzienne – mówi Marek Wystyrk, prezes stowarzyszenia. Tytułowe słowa – Jo był ukradziony – zaczerpnięte zostały ze wspomnień jednego z deportowanych – Ireneusza Serwotki.
Książka oprócz wspomnień z obozów pracy, zawiera także opis zdarzeń, jakie miały miejsce na ziemiach naszego regionu w pierwszych miesiącach 1945 roku, po wejściu Armii Czerwonej. Wydaliśmy wersję poszerzoną książki, ale nakład jest już na wyczerpaniu. Nie zamierzamy jednak poprzestawiać i szukamy dalej świadków tych czasów – dodaje Wystyrk.
Osoby mające dokumenty, zdjęcia lub znają historię swoich rodzin proszone są o kontakt ze stowarzyszeniem Moje miasto w Rydułtowach.
Brak komentarzy