Stary szpital coraz bardziej zdewastowany. Inspektorat pojawi się tam na kontroli

Inspektorzy budowlani przyjrzą się ruinie po byłym szpitalu przy ulicy Bema w Raciborzu. Zdewastowany obiekt jest nawiedzany przez nieproszonych gości. Co jakiś czas musi tam interweniować straż pożarna. A my pytamy – kiedy i kto powinien zabezpieczyć zabudowę?

Szykuje się kontrola w byłym szpitalu. Obiekt jest w rękach prywatnych, a służby miejskie – w tym strażnicy miejscy interweniują tam jedynie w przypadku nieprawidłowości dziejących się na terenie przy zabudowie. Rzecznik urzędu miasta informuje, jaka jest sytuacja prawna obiektu:

– mówi Leszek Iwulski, rzecznik raciborskiego magistratu. Zabudowania popadają w ruinę od kilkunastu lat, od momentu kiedy miały miejsce stopniowe przenosiny oddziałów do nowej zabudowy przy Gamowskiej. Za dwa dni przypada czternasta rocznica otwarcia w Raciborzu nowego szpitala (26 kwietnia 2004 roku) ale też kolejna rocznica powolnego upadku architektonicznej perełki Raciborza. Siedem lat temu stary szpital został sprzedany.

Sytuacji, w których konieczna jest interwencja np. straży, bo ktoś podłożył w byłym szpitalu ogień, nie brakuje. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy były to trzy tego typu zgłoszenia – przypominamy je bazując na radiowym archiwum:

14 kwietnia:

Strażacy kolejny raz interweniowali na terenie dawnego szpitala przy ulicy Bema w Raciborzu. Świadkowie poinformowali w sobotę o dymie wydobywającym się z poddasza:

– informuje Mateusz Wyrba ze straży pożarnej w Raciborzu. Gaśniczy zlokalizowali dwa źródła pożaru stąd przypuszczalną przyczyną jaką wskazują mogło być podpalenie.

Wcześniejsze wezwanie pochodziło z 31 marca tego roku:

Jeszcze wcześniejsze, odnotowane w strażackich statystykach, miało miejsce 30 września 2017 roku:

– Zastrzeżenia co do tego terenu należy zgłaszać do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego – przypomina rzecznik magistratu.

Raciborska straż miejska ponawia kilka razy w roku zawiadomienia do inspektoratu. Obiekt popada w ruinę, niezabezpieczone są otwory okienne i wejście. Teren wokół jest zarośnięty i niezadbany. Mieszkańcy okolicznej zabudowy liczą na to, że inspektorat zobliguje właściciela chociaż do podstawowego zabezpieczenia obiektu przed wstępem nieproszonych gości, kolejnymi podpaleniami i interwencjami służb.