Szpital Rejonowy w Raciborzu, po tym jak z problemami po drodze przeprowadził prywatyzację diagnostyki, musi mierzyć się z różnymi weryfikacjami. – Nasze służby już zrobiły kontrolę. W tej chwili jest kontrola z nakazu prokuratora przez policję. Narodowy Fundusz Zdrowia robi swoją – mówił starosta raciborski Ryszard Winiarski. Wczoraj, podczas sesji powiatu raciborskiego, temat prywatyzacji Zakładu Diagnostyki i Terapii omawiał w szczegółach dyrektor szpitala Ryszard Rudnik.
Audyt starostwa wykazał m.in., że 10-letni okres wskazany przez powiat jako czas, na który można byłoby zawrzeć umowę na diagnostykę, był poprawny. Przy drugim konkursie okres ten skrócono do pięciu lat.
Z audytu wynika natomiast, że w komisji konkursowej do przetargu na zakład diagnostyki zabrakło przedstawiciela starostwa, jako organu prowadzącego lecznicę. Starosta bronił dziś swojego stanowiska argumentując, że tam (red. w komisji konkursowej) mieli być i byli fachowcy. – Co z tego, że wyznaczylibyśmy swojego radnego, który słuchałby tylko i rękę podnosił – mówił dziś Winiarski. Starosta poinformował dziś tylko o dwóch efektach audytu. Kolejne wyniki kontroli mają być znane wkrótce.
Ryszard Winiarski odniósł się także do tematu donosów, które mogły przyczynić się do dokładniejszych kontroli procesu przekazania zakładu diagnostyki prywatnemu podmiotowi. – Poprosiliśmy NFZ o udostępnienie tych anonimów. Otrzymaliśmy je w poniedziałek. – Mówię anonimy, ponieważ przez fundusz zostało to sprawdzone i nie ma takich mieszkańców – taką mam informację – komentował dziś starosta. Co było treścią donosów?
Starosta bronił dziś dyrektora szpitala. – Oczekujecie ode mnie, że powiem że Rudnik popełnił błąd? Nie – nie popełnił błędu. Zrobił wszystko, co do niego należało. To, że w czasie wszystko się przedłużało, że kontrola była, że przyszły donosy – to jest jego wina? Ani moja wina, ani jego – komentował starosta Winiarski.
Starostwo czeka na finał audytu. W zależności od wyniku podjęte zostaną ewentualne dalsze kroki w tej sprawie.
Brak komentarzy