Spora sensacja na Eurowizji: EBU (Europejska Unia Nadawców) zrewidowała wyniki głosowania. Nie wpłynęło to na zmiany na samym szczycie, ale przesunięcia na finałowej tablicy punktowej dotknęły aż 14 uczestników. Wszytko przez Białoruś i EBU.
Po pierwsze: Zena wyprzedziła Tulię w pierwszym półfinale o 2 punkty, bo przewodnicząca czeskiego jury, uszeregowała faworytów na opak – od najsłabszego do najlepszego – co zakłóciło końcową punktację. Przy prawidłowym wpisaniu piosenek to Polska wystąpiłaby w finale. Pomyłkę wykryto za późno.
Po drugie: białoruskie jury ujawniło swoje półfinałowe typy przed finałem, co jest sprzeczne z regulaminem konkursu. W efekcie wyniki finałowe tego grona nie były już brane pod uwagę. EBU zastąpiło je zagregowanym wynikiem, obliczonym na podstawie wyników innych krajów z podobnymi wskazaniami. Problem polegał na tym, że wynik został przekształcony na punkty znów w nieprawidłowej kolejności. W wyniku zmiany punktacji głosowanie jury wygrała (niesłusznie) Macedonia, a nie Szwecja.
I na koniec: zwycięzca (Duncan Laurence z Holandii) publicznie wykonał swoją piosenkę przed graniczną datą 1 września roku poprzedzającego. Czyli powinien zostać wyeliminowany z konkursu…
(źródło: RNL)
Brak komentarzy