Słowo ankieter od piątku w Rydułtowach odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Winne temu zamieszanie, w które wplątali się urzędnicy a poniekąd sami byli motorem napędowym tego bałaganu informacyjnego. Dlaczego tak się stało? Bo oparli swoje tezy na poszlakach. W dobrej wierze i w dobrej intencji przekonywał nas w rozmowie telefonicznej sekretarz urzędu, Krzysztof Jędrośka:
Podobnych telefonów było więcej. Od razu podniesiono alarm i wysłano ostrzeżenie o fałszywych ankieterach. Jak się okazało, nie byli to przebierańcy a pracownicy Głównego Urzędu Statystycznego, którzy prowadzą badania na temat podróży. Każdy ankieter przedstawia się i posiada legitymację służbową.
Brak komentarzy