Kiedyś wizytówka Raciborza, dzisiaj ruina, która rozpada się na oczach mieszkańców miasta. Raciborska winiarnia zagraża życiu lokatorów ul. Drzymały. Niebezpieczeństwo wzrasta wraz z opadami deszczu. Kiedy tynk namoknie, zaczyna odpadać od ściany, na znajdującą się w pobliżu piaskownicę oraz zaparkowane samochody. Mimo, że jest to prywatna nieruchomość, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Raciborzu przeprowadził prace zabezpieczające od strony ul. Zborowej na koszt podatników. Mieszkańcy ul. Drzymały nie mieli tyle szczęścia, PINB tłumaczy, że na kolejne czynności zabezpieczające przy winiarni nie ma już środków.
Sprawa ciągnie się już ponad rok, budynek nadal się rozsypuje i zagraża życiu mieszkańców.
– Najbardziej nas zaskoczyła odpowiedź ówczesnej pani wiceprezydent, po przeprowadzonej wizji lokalnej – mówi pani Barbara.
W kamienicy sąsiadującej z winiarnią mieszkają osoby niepełnosprawne, jedną z nich jest pan Ryszard, który porusza się na wózku inwalidzkim. Żeby wsiąść do samochodu, musi zostawić pojazd pod domem.
– Na nasze prośby nie ma żadnej reakcji. Jest spychologia, jedni na miasto, drudzy na właściciela – mówią mieszkańcy. Sprawą zainteresowali się radni miejscy Anna Ronin oraz Piotr Klima, którzy obiecali porozmawiać w tej sprawie z prezydentem miasta.
Materiał zrealizowany wspólnie z tygodnikiem Nowiny Raciborskie.
Brak komentarzy