Lawina komentarzy w Internecie i w świecie realnym – słuszna. Właściciel dalmatynki z Pszowa zagłodził psa prawie na śmierć. Godziny dzieliły od nieszczęścia. Teraz każda godzina jest walką o życie zwierzęcia, które ciągle jest w stanie krytycznym.
Pomogli wolontariusze rybnickiej fundacji “Jesteśmy głosem, tych co nie mówią”. Zdjęcia psa pokazują skrajnie wyczerpane zwierzę, które leżało we własnych odchodach, sierścią żywiły się setki pcheł. “Gwiazdka” – bo tak nazwali ją wolontariusze – uzyskała już temperaturę 37,5 stopnia. Wcześniej była w stanie hipotermii. Rokowania są bardzo ostrożne, stan cały czas jest krytyczny – podają na bieżąco wolontariusze na swoim profilu na FB.
Dziś sprowadzany będzie z Krakowa specjalny lek, zwierzę ma niewydolność nerek. Przebywa w lecznicy w Gliwicach. Policja szuka właściciela.
Brak komentarzy