– Wracamy z tarczą, a nie na tarczy – tak prezes zapaśników podsumowuje niedawny start swoich sportowców na olimpiadzie w Rio. Z jednym brązowym medalem do Polski wróciła Monika Michalik. Zawodniczka wywalczyła medal olimpijski w kategorii sześćdziesięciu trzech kilogramów. Na ośmioro zakwalifikowanych do startu zapaśników udało się wywalczyć jeden krążek.
– Generalnie brakło nam troszkę szczęścia w tych igrzyskach olimpijskich. Siedmiu na ośmiu zawodników startujących miało bardzo trudne i ciężkie losowanie. W pierwszych walkach spotykali się przeważnie z najlepszymi zawodnikami na świecie – tłumaczy Grzegorz Pieronkiewicz, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego:
Biorąc pod uwagę statystyki z kilku ostatnich olimpiad, do Rio de Janeiro zakwalifikowało się ośmioro zapaśników z Polski – nie było przedstawicieli stylu klasycznego, czworo zawodników walczyło w stylu wolnym, cztery przedstawicielki walczyły w stylu kobiet. Zapaśnicy wrócili do kraju z jednym medalem. Brązowy krążek wywalczyła Monika Michalik.
Cztery lata wcześniej, podczas olimpiady w Londynie (2012) polskim zawodnikom również udało się wywalczyć jeden medal. Damian Janikowski przywiózł brązowy krążek wywalczony w stylu klasycznym. Na londyńskiej olimpiadzie Polskę reprezentowało czworo zapaśników.
– Jeśli my teraz przywozimy jeden medal a z Barcelony przywieźliśmy dwa, to nie jest to tak źle. Oczywiście jest niedosyt bo medali powinniśmy przywieźć więcej – komentuje prezes.
Patrząc lata wstecz polscy zapaśnicy przyjeżdżali z większą ilością medali (m.in. Atlanta, Barcelona, Seul). – Proporcjonalnie to wcale nie wygląda źle. Do ’92 roku czyli do Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, zawodnicy startowali jako Związek Radziecki a w Barcelonie jako wspólnota narodów. Dziś jest dużo ciężej zdobyć medal w zapasach. Dlaczego? Kiedyś mieliśmy dziesięć kategorii olimpijskich w stylu klasycznym i w stylu wolnym więc konkurencja było mniejsza w danej kategorii. Bardzo ciężkie są teraz kwalifikacje olimpijskie. Kiedyś każdy kraj wystawiał pełne składy i te jechały na igrzyska. Dziś są kwalifikacje gdzie z sześćdziesięciu zawodników startujących na mistrzostwach świata, około 18-20 bierze tylko udział w igrzyskach olimpijskich. Sito jest bardzo duże. Dostać się jest bardzo trudno – tłumaczy Pieronkiewicz.
Na olimpiadach oglądać można zapaśników startujących tylko w sześciu kategoriach. Kiedyś obowiązywało dziesięć kategorii.
Grzegorza Pieronkiewicza, prezesa Polskiego Związku Zapaśniczego pytaliśmy nie tylko o ocenę startu naszych zawodników ale i o wrażenia z samego pobytu w Rio:
Trenerzy i zawodnicy odpoczywają do ostatnich, wytężonych startach. Niewiele mówi się też dziś o ewentualnych przetasowaniach w kadrze trenerskiej. Jeszcze w tym roku odbędą się nowe wybory. Czy przyniosą nowe rozdanie – wszystko wyjaśni się w listopadzie.
Brak komentarzy