Policja ustala szczegółowe okoliczności i przyczyny tragicznego wypadku, do którego doszło w piątek w Raciborzu na DK 45 w rejonie skrzyżowania ulic Kozielskiej z Podmiejską. W wyniku odniesionych obrażeń 35-letni kierowca opla i podróżująca z nim czteromiesięczna dziewczynka ponieśli śmierć na miejscu. Mówi rzecznik raciborskiej policji, Mirosław Szymański:
W wypadku uczestniczył 35-letni kierowca opla, który jechał z dorosłą pasażerką i trójką dzieci. Poruszał się on w stronę Raciborza, natomiast drugi pojazd biorący udział w wypadku to autobus, który jechał w kierunku Rudnika. Jak wstępnie ustalili mundurowi z drogówki, kierujący oplem z niewyjaśnionego powodu zjechał na lewy pas jezdni, gdzie zderzył się z czołowo z jadącym z przeciwka autobusem.
Droga krajowa była zablokowana przez prawie pięć godzin, policjanci kierowali ruch wyznaczonymi objazdami. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, kierowca opla nie przekroczył dozwolonej prędkości. Policja ustala, co było przyczyną wypadku. Mundurowi nieustannie apelują do kierowców o ostrożną jazdę:
(…)również wtedy, gdy aura sprzyja, zachęcając do szybszej jazdy. Przestrzegamy przed przekraczaniem dozwolonych prędkości. Zwracamy uwagę o zachowanie bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami i o jazdę z wyobraźnią. Ostrzegamy także pieszych i rowerzystów, aby zachowali szczególną ostrożność przy wkraczaniu i poruszaniu się jezdnią. Przypominamy również o obowiązku używaniu elementów odblaskowych poza obszarem zabudowanym.
Przypomnijmy, że dzień przed tragicznym wypadkiem w raciborskiej Miedoni doszło do innego wypadku, w którym również uczestniczyło dziecko. Na ul. Rudzkiej w Raciborzu dachowało bmw kierowane przez 31-letnią mieszkankę powiatu gliwickiego. Kobieta doznała poważnych obrażeń, samochodem podróżowała również jej sześcioletnia córka.
Brak komentarzy