W szpitalu w Rybniku trwa strajk głodowy pielęgniarek ze Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Zatrudnione czekają na reakcję dyrekcji. Protest głodowy odbywa się na pierwszym piętrze lecznicy. Pielęgniarki czekają na rozłożonych materacach, popijając wodę i soki. Protestujące chcą podwyżek średnio o około 400 złotych. A postulat argumentują danymi statystycznymi dotyczącymi ogromu pracy i zadań, jakie przypadają na zatrudnione.
– W ubiegłym roku do szpitala zostało przyjętych 39 tysięcy pacjentów. W tym procedur medycznych – anestezjologicznych, wykonanych było ponad 9 tysięcy, więc jest to naprawdę bardzo duża skala. Wiesława Frankowska wylicza dalej: mamy 7 tysięcy zabiegów operacyjnych, mamy blok wysokospecjalistyczny, dziesięć sal operacyjnych, więc chcemy podkreślić, że grupa, z którą rozmawia pani dyrektor jest istotną częścią w szpitalu, istotną częścią, która realizuje kontrakt tego szpitala. Jesteśmy zaskoczeni takim oporem – mówi Wiesława Frankowska.
Rozpoczęta wczoraj akcja ma w końcu zwrócić uwagę dyrekcji lecznicy na postulaty zatrudnionych:
Wczoraj w głodówce udział wzięły 23 panie, dziś do tego grona dołączyły cztery kolejne. Pozostały personel wspiera protestujące, medycy podchodzą i pytają o nastroje oraz kondycję po pierwszej dobie głodówki.
Pielęgniarki czekają na reakcję dyrekcji i spotkanie. Jak dowiedzieliśmy się dziś od Michała Sieronia, rzecznika lecznicy – takie spotkanie jest prawdopodobne. Pielęgniarki przypomniały, że strajk głodowy jest ostatnim etapem rozwiązywania sporów zbiorowych. Wszystkie poprzednie etapy pielęgniarki przeszły, ale z poprzednimi dyrektorami. Z obecną dyrektorką pielęgniarki spotkały się już czterokrotnie.
– Stanowisko pani dyrektor jest jednoznaczne, że wzrostu wynagrodzeń nie będzie. My podtrzymujemy nasze stanowisko, dlatego taka akcja – tłumaczy Frankowska.
Brak komentarzy