Pozytywne wrażenia dotyczące frekwencji na dniach Raciborza i festiwalu żywych rzeźb. Prezydent Mirosław Lenk był dziś gościem audycji ‘Monitor samorządowy’ w Radiu Vanessa. Pytaliśmy o to, jak ocenia trzydniową formułę świętowania i przygotowaną ofertę.
Co udało się najbardziej? Jakie wydarzenie było największym zaskoczeniem?
Niewątpliwie ASK pokazał, że na ulicę Długą można przyciągnąć ludzi. były tłumy. Byłem z żoną i ledwie przeciskaliśmy się między ludźmi. Było to ciekawe doświadczenie. Ulicy Długiej brakowało czegoś i pewnie brakowało jeszcze będzie. Przeczytałem – po co robić koncerty, można zrobić żywe rzeźby na Długiej i będziemy mieli mnóstwo ludzi w Raciborzu. Nie. Myślę, że to zadziałało tak, że ludzie mieli bardzo dobrą ofertę w ciągu trzech dni: koncerty, festiwal na ulicy Długiej, ale też mogli spędzić czas w ogródkach na rynku, można było iść na zamek.
Oprócz tej części koncertowej, w mieście odbyła się można powiedzieć część oficjalna – do miasta przyjechały delegacje, różne samorządy, m.in. z Leverkusen, Budapesztu, Roth i Tyśmienicy. Jakie były ich wrażenia?
Panie prezydencie, jedno pytanie odnośnie imprezowania w jednym terminie. Miasta w regionie uparły się na to, aby w jednym terminie w dniach od 9 do 11 czerwca zrobić swoje dni – Krapkowice, Kietrz, Racibórz i Wodzisław Śląski. Czy to dobry pomysł, aby w jednym terminie miasta prezentowały swoją ofertę?
Rzeczywiście czerwiec jest takim ładunkiem wybuchowym, jeśli chodzi o świętowanie (…). Gdybyśmy organizowali święta w normalnym terminie, świętowalibyśmy teraz w weekend, razem z Rybnikiem.
Prezydent zapowiada, że na Dniach Raciborza nie wyczerpała się formuła świętowania 800-lecia nadania miastu praw miejskich. Wydarzenie będzie jeszcze nagłaśniane przy okazji kolejnych wydarzeń – m.in. strażackiego memoriału.
Brak komentarzy