Zadzwonił na numer alarmowy policji, powiedział, że ‘jest bomba w szpitalu” i od razu się rozłączył. Ponury żart postawił na nogi raciborskich mundurowych we wtorek, 6 czerwca przed północą. Chodziło o szpital rejonowy w Raciborzu. Po sprawdzeniu budynków przez policyjnych pirotechników okazało się, że żadnej bomby nie było.
Bardzo szybko kryminalni ustalili, że związek z tym zdarzeniem może mieć 29-letni mieszkaniec Raciborza. Kilka godzin później został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu teraz nawet 8 lat pobytu w więzieniu, ponadto sąd może również zdecydować, że poniesie on koszty całej akcji. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Raciborzu.
Brak komentarzy