Lawina komentarzy po ogłoszeniu wyników na realizację zadań sportowych w Krapkowicach. Nie wszystkie kluby otrzymają tyle co dotychczas, mimo że podniesiono wielkość łącznej kwoty dotacji. Dla niektórych klubów może to oznaczać być albo nie być, a w zasadzie prowadzić działalność lub nie.
Kilku klubom zmniejszono dotacje. Na tej liście są m.in. karatecy i zapaśnicy. Janusz Bajorek, prezes klubu Karate-do “ENSO”, powiedział nam, że klub rezygnuje z dotacji zaproponowanej przez urząd. Z dotychczasowych 15 tys. złotych w tym roku miało to być o 4 tys. mniej. Prezes wprost mówi, że odbije się to na szkoleniu dzieci i młodzieży.
– Na chwilę obecną podjęliśmy kroki awaryjne, że sekcja będzie prowadziła zajęcia w ograniczonym składzie. Rezygnujemy z rywalizacji sportowej, bo to są dosyć spore koszty. Być będziemy, ale nie w takiej formie jak to do tej pory wyglądało – mówi Janusz Bajorek:
Klub karate, któremu szefuje prezes Bajorek to 25 lat doświadczenia, na treningi przychodzi kilkudziesięciu uczniów.
Magistrat w Krapkowicach odpowiada, że dotacje to nie forma utrzymywania klubów.
– My nie utrzymujemy żadnego klub w 100%, są to pieniądze na wsparcie działalności klubu [..]. To nie są jedyne środki, o które można się starać – komentuje Romuald Haraf, zastępca burmistrza Krapkowic:
Gmina na zadania sportowe w tym roku przeznaczyła 350 tys. złotych, to o 50 tys. więcej niż w ubiegłym roku. Wszystkie złożone wnioski przez kluby opiewały na kwotę ponad 700 tys. złotych.
Brak komentarzy