Do regionu zawitała nowa moda, to moda na escape roomy. W Rybniku i Wodzisławiu Śląskim pokoje ucieczki (lub częściej używana nazwa to pokój zagadek) tworzone są w lawinowym tempie. W sumie w tych dwóch miastach jest ich już blisko 20. Nasza reporterka odwiedziła Do not enter w Wodzisławiu Śląskim. Tam pytała Maciej Knasińskiego i Grzegorza Olszara o fenomen escape roomów.
Pokoje zagadek pełne są szafek, skrytek i kłódek, do których należy odnaleźć kod. Jest na to wyznaczony maksymalny czas, z reguły to godzina. Rozrywka podobno bardzo wciąga. Po przejściu jednego pokoju, chcemy iść odkrywać nowe zagadki do kolejnego i kolejnego pokoju.
– Zagadki są przeróżne, od takich prostych, znajdowania rożnych przedmiotów i łączenia je w grupy lub pary, by wybrać z nich kod. Po zagadki kooperacyjne, gdzie cała grupa musi się rozdzielić i stworzyć jeden wspólny klucz do przejścia, do kolejnego etapu. Są to różne zagadki logiczne, gdzie trzeba połączyć fakty z tekstów – mówi Maciej Knasiński.
– Większość z nas ma to już w “pakiecie”, od urodzenia posiada to, czego potrzebuje, by wyjść z takiego pokoju. Czasami o tym zapominamy, że mamy takie umiejętności. Na co dzień nie używamy pewnych form myślenia, myślenia abstrakcyjnego, czy myślenia przyczynowo – skutkowego – opowiada z kolei Grzegorz Olszar.
Escape room jest formą rozrywki do spędzenia czasu w grupie. Optymalnie dobrze jest się skrzyknąć w 5 osób i umówić się na spędzenie godziny w pokoju zagadek. Wrażenia są gwarantowane a przy tym spora satysfakcja z rozwiązania zadań.
Tutaj cała rozmowa z właścicielami escape roomu “Do not enter”:
Brak komentarzy