Marzenie osiągnięte. Biegacze z Kietrza dotarli do Watykanu

rzy1

Cel został osiągnięty – biegacze z Kietrza dotarli do Rzymu. Wielomiesięczne przygotowania nie poszły na marne. Biegacze wystartowali 3 lipca spod kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Tomasza Apostoła w Kietrzu. Do celu wyprawy dotarli 10 lipca.

Andrzej Wójtowicz, organizator biegu przygotował relację z wyprawy: Podzieleni na cztery siedmioosobowe załogi wyruszyliśmy w trasę. Pierwszego dnia do przebiegnięcia mieliśmy 276 km – przez całe Czechy do pierwszego noclegu w Austrii w miejscowości Hollabrunn. Po drodze dwie krótkie przerwy związane z zaplanowanymi wcześniej spotkaniami: z Primatorem Opavy i księdzem proboszczem parafii w Slavkowie k/Brna. Tam też na 5 kilometrowy odcinek pobiegli razem z nami biegacze ze Slavkova. Spokojne pokonywanie trasy, wspaniała atmosfera wśród biegaczy i pogoda idealna do biegania sprawiły, że o wyznaczonej godzinie wszyscy uczestnicy sztafety pojawili się w parafii Hollabrunn gdzie gościny udzielił nam Ks. Proboszcz Godwin Uguru. Dostęp do kuchni i sanitariatów pozwolił przygotować posiłki i odświeżyć się po całodziennym wysiłku i choć warunki noclegu były nieco spartańskie (karimaty i śpiwory) jednak wystarczyły do odpoczynku i regeneracji sił. Po przespanej nocy podziękowaliśmy za nocleg księdzu Godwinowi, który z radością udzielił biegaczom błogosławieństwa na dalszą drogę. Przed nami kolejne 264 km do pokonania. Dzień okazał się niezwykle ciężki dla uczestników. Teren górzysty zmusił nas do dużego wysiłku, podbiegi po górskich serpentynach i podobne trasy w dół powodowały niezwykłe zmęczenie, które odczuli prawie wszyscy. Trud biegania rekompensowaliśmy sobie podziwiając pojawiające się na trasie widoki. Alpy – piękne, majestatyczne góry w środku Europy, najpiękniejsze szczyty i doliny wzdłuż trasy naszego biegu. Chciało się biec dalej by zobaczyć kolejny piękny górski pejzaż. Na nocleg dobiegliśmy do Groslobming, gdzie na kempingu rozbiliśmy namioty i przygotowaliśmy obiadokolację. Dodatkową atrakcją była kąpiel w jeziorku, w którym w zimnej wodzie daliśmy odpocząć naszym zmęczonym nogom. Nocny odpoczynek na karimatach i w śpiworach, i kolejny dzień, w którym niezależnie od pogody i zmęczenia podążaliśmy do naszego celu, do Rzymu, miasta cesarzy i papieży. Do pokonania 254 km. Przed nami Włochy – górzysty kraj i nocleg w Gemonie w przyparafialnej sali gimnastycznej tradycyjnie już na karimatach i w śpiworach. Tu jednak czekała na nas miła niespodzianka przygotowana przez księdza Bogusława Kadelę któremu składamy serdeczne podziękowania. Po przybyciu zostaliśmy zaproszeni na wspólną kolację – makaron przyrządzony według przepisów kuchni włoskiej a później na zwiedzanie Gemony. Miasteczko to w roku 1976 nawiedziło dwukrotnie trzęsienie ziemi, po których zniszczenia dotknęły prawie całą miejską zabudowę. Wysiłkiem narodu włoskiego miasto zostało odbudowane. Dziś jest cichym i spokojnym miejscem, bardzo urokliwym z pięknym kościołem i zabytkami, które chętnie odwiedzają turyści. Nowy dzień, przed nami najdłuższy odcinek do pokonania, 296 km do Ravenny. Oprócz zmęczenia już przebytymi kilometrami narasta dodatkowe utrudnienie, temperatura, która w godzinach południowych dochodzi do 40 stopni. W tych warunkach organizm sporą część energii skupia na walce z upałem. To daje się we znaki wszystkim biegaczom. Dobrze, że mamy ze sobą spory zapas wody mineralnej i izotoników, ratują nam życie. Dodatkowo przeszkadza też bardzo duży ruch na drogach, trzeba uważać bo bezpieczeństwo uczestników jest najważniejsze. Tu na trasie obowiązkowo biegniemy w ochronnych kamizelkach, czasem pomaga policja. Święty Jan Paweł II daje nam dość sił, aby pokonać te trudności i biec dalej naprzód. Choć krańcowo wyczerpani to jednak szczęśliwi i uśmiechnięci pod wieczór dobiegamy na nocleg. Tym razem do hotelu, śpimy na łóżkach i czujemy się jak w „siódmym niebie”. Po przespanej nocy kolejny etap 281 km do Spoleto. Trasa prowadzi przez góry Apeniny, znów liczne i strome podbiegi i zbiegi, dodatkowo nieznośny upał. Ale myśl, że cel jest już blisko praktycznie w zasięgu ręki dodaje sił, o wczorajszym kryzysie już nikt nie myśli i biegacze dalej pokonują wyznaczone odcinki trasy. Przeszkodą okazuje się zarwana w górach droga, którą trzeba obejść trasą szybkiego ruchu. To powoduje wydłużenie czasu biegów poszczególnych ekip. Ostatnia ekipa zjawiła się na noclegu późnym wieczorem. Warunki w hoteliku już nie takie dobre jak noc wcześniej ale sen w łóżku regeneruje siły. Rano o 5:45 krótka odprawa, ostatni etap biegu, do Rzymu pozostało już tylko 130 km. Wyruszamy, warunki jak w dniach poprzednich, góry i ponownie żar leje się z nieba. Początkowo wszystko przebiega sprawnie ale po przebyciu 90 km w jednym z samochodów trzeba usunąć awarię. Dwie ekipy zostają aby naprawić przebitą oponę. Udało się to po 2 godzinach dzięki uprzejmości i pomocy włoskiego kierowcy. W tym czasie biegacze z dwóch pozostałych ekip pokonują ostatni etap biegu do Rzymu na swoich odcinkach oraz za kolegów i koleżanki, którzy zostali przy niesprawnym samochodzie. W końcu dobiegamy do granic Rzymu, nasz cel został osiągnięty. Stając kwadrans później u bram państwa Watykańskiego mimo ogromnego zmęczenia byliśmy szczęśliwi, uśmiechnięci i bardzo dumni, że udało nam się zrealizować to wielkie wyzwanie i upamiętnić naszego rodaka Karola Wojtyłę, rocznicę 1050-lecia Chrztu Polski i 80 rocznicę urodzin Papieża Franciszka. W Rzymie czekał na nas trzy dniowy pobyt w Domu Pielgrzyma imienia Jana Pawła II na Via Cassia. Po przybyciu na miejsce upragniony odpoczynek, kąpiel i wspaniała kolacja. Wieczorem spotkanie z polonijną telewizją internetową „Moja Bancarella”. Relację ze spotkania można zobaczyć na stronie www.videopyja.com. Sobota to dzień odpoczynku i zwiedzania, Bazyliki Św. Piotra, koloseum i Rzymu antycznego. Oglądaliśmy wspaniałą panoramę Watykanu i Rzymu z kopuły Bazyliki Św.Piotra. Dziękujemy Pani przewodnik Aleksandrze Marzyńskiej za opowieści o Rzymie i miłe chwile spędzone podczas zwiedzanie. Niedziela 10 lipca był najważniejszym dniem dla nas biegaczy. Po porannej Mszy św. w domu pielgrzyma udaliśmy się na Plac Św. Piotra na spotkanie z Papieżem Franciszkiem. Tam też oddelegowana grupa biegaczy w osobach Józef Matela, Roman Pasikowski, Martin Hiltavsky i Andrzej Wójtowicz spotkała się z Ks. Prałatem Sławomirem Nasiorowskim w sekratariacie stanu Stolicy Apostolskiej w celu przekazania księgi próśb i modlitw oraz darów dla Papieża Franciszka. Później braliśmy udział w modlitwie Anioł Pański prowadzonej przez Papieża. Po modlitwie Papież skierował słowa powitania do nas biegaczy co wzbudziło nasza wielką radość i wzruszenie. Wierzcie, że w takiej chwili nie jedna łza się w oku zakręciła. BYŁO SUPER!

Ostatni dzień pielgrzymowania to bieg na Monte Cassino, wzgórze o wysokości 519 m n.p.m.. Naszą sztafetę eskortowała policja włoska, której należą się za to podziękowania. Kręta i długa droga wije się wśród skał południowym stokiem wzgórza. Po niej to 25–cio osobowa grupa biegaczy, w 42 stopniowym upale biegnie powoli pod górę mozolnie pokonując każdy metr drogi. Gorące powietrze pali w płucach, pot spływa po twarzy, mokre koszulki i spodenki kleją się do ciała. Wreszcie dobiegamy pod klasztor benedyktyński stąd zbiegamy na Polski Cmentarz Wojenny na wzgórzu Monte Cassino. Chwila wytchnienia, ulgi i wyrównanie oddechu po tak niesamowitym wysiłku a włoscy policjanci z podziwem kiwają głowami. Tu czeka nas też kolejna niespodzianka. Przed bramą cmentarną spotykamy orkiestrę dętą „Echa Zagórzan” z Kasiny Wielkiej. Po powitaniu z rodakami w asyście orkiestry udaliśmy się na cmentarz. Odegrano hymn polski i niejednemu z nas ze wzruszenia poleciała łza. Potem oddaliśmy cześć żołnierzom walczącym i poległym pod Monte Cassino. W hołdzie uczestnikom bitwy o wzgórze Monte Cassino tym, których prochy spoczęły na tym polskim cmentarzu złożyliśmy symboliczną pałeczkę sztafetową ozdobioną szarfą z napisem: ”W Hołdzie Poległym Żołnierzom Polskim pod Monte Cassino „ . Nasza sztafeta zrealizowała swój ostatni wyznaczony cel.

Dodatkowym działaniem naszej pielgrzymki, które zrodziło się już w trakcie sztafety było przeprowadzenie akcji charytatywnej na rzecz chorych dzieci: Karolinki i Ksawiera. Na rzecz tych dzieci sponsorzy zobowiązali się przekazać 1 złotówkę za każdy przebiegnięty przez biegaczy kilometr trasy. Biegacze dali z siebie wszystko, aby pokonać dodatkowe kilometry biegając dwójkami lub trójkami. W sumie przebiegli około 2.400 km. Sponsorami akcji byli: Ambasada Prajzka, Pan Jurek Włoka oraz Pani Barbara Bieniaszewska. Zaś inicjatorem akcji był uczestnik sztafety Martin Hiltavsky, nasz serdeczny kolega z Czech.

Z Kietrza do Rzymu biegli: BIENIASZEWSKA Barbara, CIESIELSKI Dariusz GOGAŁA Ryszard, HILTAVSKY Martin, KALETKA Aleksandra, KOŚCIAŃSKA Jolanta, KUŚNIERZ Arkadiusz, MATELA Józef, MATELA Mariola, MATELA Michał, MIELNIK Damian, MOGILSKI Marcin, NIEMCZYCKI Tomasz, OLCZAK Andrzej, OSTROPOLSKI Henryk, PASIKOWSKI Roman, PŁOTEK Halina, PŁOTEK Krzysztof, PŁOTNICKA Teresa, POSPISZYL Benedykt, RASIUK Franciszek, REJA Andrzej, STANIA Marian, WOŁOSZYN Piotr, WYBRANIEC Andrzej, WÓJTOWICZ Andrzej, WÓJTOWICZ Halina i ZAGÓRSKI Paweł. Są to członkowie z KSKS „GRYF” oraz osoby z Kietrza, Branic, Głubczyc, Raciborza i Dzierżoniowa.

Wracamy powoli do normalnego funkcjonowania i do pracy – napisał do nas Wójtowicz.


Radio Vanessa FM
Polityka prywatności

Ta strona używa plików typu cookie (tzw. ciasteczek) w celu zagwarantowania jak najlepszego korzystania z jej zawartości. Informacje zawarte w plikach cookie są zapisywane w przeglądarce użytkownika i mają na celu rozpoznanie go podczas kolejnych wizyt na stronie.

Użytkownik może dostosować ustawienia plików cookie poprzez dokonanie zmian w sekcjach dostępnych po lewej stronie tego okna.